K. całkowicie zaskoczyła mnie przywiezionymi prezentami z Londynu.
Dostałam od Niej cudowny fartuch z Mamą Muminka, foremkę do wycinania ciastek w kształcie Małej Mi, ołówek, gumkę do mazania, temperówkę, dwie czekoladki i kartkę.
Wszystko jest zbyt pięknie by to używać, dlatego jeszcze ogarnia mnie strach przed zakładaniem fartuszka do gotowania :-)
*JESZCZE RAZ DZIĘKUJĘ*
food - food... food.... for my dear family...
food - food... food.... for my dear family...
Cudowne prezenty!!! *.* Liczę, że pochwalisz się jakie ciastka wychodzą z tej foremki!
OdpowiedzUsuń